(02.12 - 28.02.2016) Marta Kochanek - Zbroja, Kalejdoskop

 

Marta Kochanek - Zbroja, Kalejdoskop

Ekspozycja w ramach projektu „Kadry pod napięciem”

Wernisaż: 2.12.2016 roku, godz. 14.00

Wystawa czynna do 28.02.2017 roku

Kuratorka wystawy: Monika Małkowska

 

Projekt dla Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia nosi tytuł ,,Kalejdoskop”. Autorka przedstawia fragmenty swoich ulubionych prac umieszczonych w nowych konfiguracjach, w jednej długiej sekwencji. Chronologia pokazanych sytuacji jest przypadkowa, lecz zdaje się mieć logikę. Wystarczy uzupełnić brakujące elementy w wyobraźni.

To nie wszystko: każdy obiorca może „otworzyć” akcję w dowolnym miejscu, przetasować układ epizodów. Każda kombinacja jest równouprawniona.

Stąd tytuł kompozycji – bo gdy obracamy tubę z lusterkami i kolorowymi szkiełkami, zwaną kalejdoskopem, wszystkie obrazy są udane, zachwycają urodą i wszystkie mają swoją logikę.

A Marta Kochanek-Zbroja zachęca widzów, żeby pokręcili scenkami z jej „Kalejdoskopu” w głowie. W wyobraźni.

 

Marta Kochanek Zbroja

Absolwentka Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP. W 2004 r. obroniła dyplom w pracowni prof. Leona Tarasewicza. Autorka wielu wystaw indywidualnych oraz zbiorowych. Pracuje i mieszka w Warszawie.

 

Artystka pokazuje sceny z życia codziennego sprzed wielu lat, nawet sprzed półwiecza. Za inspirację służą jej fotografie z rodzinnego albumu, zdjęcia prasowe, stare reklamy, kadry dawnych filmów. Rzeczywistość z lat 50., 60. czy 70. miesza się ze współczesnością. Nawiązanie do przeszłości jest celowym zabiegiem i… wyrazem tęsknoty. Kiedyś żyło się wolniej, było więcej czasu na przyjaźnie, rodzinę, zabawę.

Obecnie atakują nas w nadmiarze negatywne wieści i informacje, ulegamy złym emocjom; poddajemy się wszechogarniającej agresji. Coraz trudniej znaleźć wewnętrzny spokój, wyciszyć się, znaleźć swój intymny mały świat.

Marta Kochanek-Zbroja sprzeciwia się tym ponurym klimatom. Poprzez swą sztukę stara się dostarczyć widzom pozytywne uczucia. Przywrócić im stan spokoju, jaki mają dzieci zaabsorbowane zabawą. Na przykład – kolorowaniem książeczek.

Artystka wybrała formę malarską bliską pop-artowi. Jej obrazy przypominają kolorowanki z książeczek dla najmłodszych (pamięć podsuwa Roya Lichtensteina i jego „komiksowe” obrazy). U Marty Kochanek-Zbroi nie ma „dymków”. Banalne sytuacje, codzienne wydarzenia nie wymagają komentarzy. W większości scen uczestniczy kilkoro osób. Ich postaci scharakteryzowane są precyzyjną, cienką kreską. Spore części płócien pozostają białe, nietknięte pędzlem. Jedynie fragmenty pokryte są płasko położonymi kolorami. Czyżby artystka wystawiała niedokończone prace? Nie, to świadomy zabieg. Na białych, niezamalowanych polach widzimy cyfry. Tym numerom podporządkowane są barwy, wedle dołączonej do obrazów legendy. Puste miejsca czekają na interwencję odbiorcy. Dopraszają się współudziału jego wyobraźni.

Z pozoru prosta i łatwa sztuka Marty Kochanek-Zbroi nie ma w sobie nic z naiwności. Tchnie ciepłym humorem i nostalgią, a także – jakimś niegdysiejszym wdziękiem. Zachwyca też walorami wizualnymi – świetny rysunek i znakomicie zakomponowane kadry.

 

Monika Małkowska